Forum Hyundai Tucson Polska

Sprzęgło zaś trzymaj aż odpali.

A jak już odpali, to lepiej trzymaj dalej, bo może być na biegu..

Jak już się upewnisz, że wszystko zadziałało to sprzęgło puszczaj

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Jest jeden przypadek, w którym tradycyjny kluczyk w stacyjce jest lepszym rozwiązaniem niż guzik... Gdy samochód zgaśnie na przejeździe kolejowym i nie da się go uruchomić, można wbić bieg i za pomocą rozrusznika wydostać się z opresji Oczywiście, jeżeli akumulator ma na tyle życia w sobie

Ja raczej bym wtedy wiał z auta

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Pierwszy dzień z tym jeżdżę i na razie minie przeszkadza

Nawet takie z kluczykiem potrafią działać jak z przyciskiem.
W Cruze tak właśnie było - wystarczyło pyknąć krótko kluczykiem, a dalej działał już automat i kręcił rozrusznikiem aż odpalił silnik.
Niestety w Tucsonie tak to nie działa i na początku zbyt krótko trzymałem przekręcony zapłon

@ Julek, wyobraź sobie sytuację, że prowadzisz wóz, a na tylnych siedzeniach wieziesz dwójkę małych dzieci zapiętych w fotelikach... Jak nie spanikujesz, to na rozruszniku szybciej opuścisz niebezpieczne miejsce niż ewakuując ich z samochodu. Ale to taka sytuacja 1:1000000 a może i więcej.

Tu jak puścisz sprzęgło na biegu z wciśniętym przyciskiem chyba też pociągnie jeśli nie odpali, przynajmniej w k12 tak miałem.

Z tymi torami to tak jak:
A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak?
- A to być może wasza matka!
- Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?
- Halo, tu "Brzoza", tu "Brzoza"! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... "Matka siedzi z tyłu!" Tak powiedział!
No ale zawsze to jakiś przykład - jak to mówią w drewnianym kościele to i cegła na łeb spadnie jak ktoś ma pecha.