Informacyjne, napaliłem się na Tucsona, już od kilku lat się przymierzam, a teraz te auto jest po prostu piękne i na zewnątrz i wewnątrz, jazda próbna co prawda nie w hybrydzie, ale w automacie wersja Executive, no bajka, cud miód i malina, i w pewnym momencie słyszę od handlowca, że jazda w trybie ECO raczej odpada bo auto ma GPF (odpowiednik DPF z Diesel) który się lubi zatykać, i bach jak obuchem w głowę, zimny prysznic, nie, jak, dlaczego?!?! przecież to benzyna. Teraz podzielę się z wami niemiłymi wrażeniami z posiadania DPFa, którego posiadam w Mazdzie 5 CD (2.0 Diesel 143KM), i od którego chcę uciekać jak najdalej, oczywiście wszyscy mnie przed nim przestrzegali, nawet ludzie z serwisu mazdy, ale co tam Polak musi się przekonać na własnej skórze. DPF podczas ok. 8 lat i przejechaniu tym samochodem ok. 50 tyś km, zatkał się na amen 3 razy, oczywiście samochód wtedy przechodzi w tryb awaryjny, mocy nie ma prawie wcale i nakazuje wezwać lawetę, i oczywiście te 3 zatkania kiedy się zdarzyły, podczas trasy na urlop, w trasie gdzie niby filtr cząstek stałych miał się wypalać. No więc wyobrażacie sobie stres na początku urlopu czy te cholerne g... dojedzie na miejsca, gdzie ja tam znajdę autoryzowany serwis, bo oczywiście nikt inny tego nie zrobi (przynajmniej w maździe, byłem u różnych magików którzy po wielu próbach się poddawali), i jak zawsze na starcie urlopu jestem uziemiony, jak już autoryzowany serwis się znalazł to zazwyczaj około 100-150 km od miejsca wczasowania, więc znowu stres czy dojadę. Oczywiście w serwisie przepalanie, po którym musowo trzeba zmienić olej około 1000zł z głowy, super początek urlopu. Czemu tak drogo ktoś zapyta, a no niestety w Maździe jaki i w Hyundai, z tego co mi powiedział handlowiec GPF w Hyundai działa identycznie jak DPF Mazdy, przerwanie procesu przepalania DPF wiąże się ze zrzuceniem nadmiaru mieszanki paliwa do miski olejowej, jak to co za bzdura ktoś pomyśli przecież rozcieńcza się olej, fakt rozwiązanie masakryczne ale niestety tak jest, i to właśnie dlatego musi być używany specjalny olej, oczywiście droższy o wiele niż normalny. Co do samego niby automatycznego czyszczenia się DPF / GPF to raczej farsa, u mnie w maździe teoretycznie ten proces miał być sygnalizowany na stałe świecącą się kontrolką DPF, i był raz się tak zadziało na 8 lat użytkowania, pozostałe razy kontrolka DPF od razu mruga czyli procesu nie da się przeprowadzić automatycznie, tylko w serwisie. Teraz wyobraźcie sobie sytuacje że zgodnie z instrukcją, identyczna jest w Tucson, żeby przepalić DPF trzeba się często wybierać za miasto żeby jechać nie przerwanie kilkanaście a najlepiej kilkadziesiąt kilometrów z obrotami nie schodzącymi poniżej 2300-2500 (w Dieselu),w benzynie oczywiście obroty raczej powyżej 5000, a każdy spadek obrotów poniżej tych wartości przerywa proces wypalanie, z tym że i tu niespodzianka, w ogóle nie wiecie czy proces przepalania się uruchomił czy nie. Brawo do konstruktorów, że w tak wspaniały sposób skonstruowali to urządzenie, że tylko serwis może tu cokolwiek zdziałać, a przecież wystarczyłoby umieścić włącznik wypalania DPF / GPF, wypadam na trasę załóżmy raz na tydzień włączam funkcję wypalania i z głowy śpię, a raczej jeżdżę spokojnie, a nie jak na tykającej bombie. Oczywiście znajdą się twardziele jeżdżący z przytkanym DPF / GPF, niestety taka praktyka szybko doprowadza do uszkodzenia silnika, wyobraźcie sobie że ciągle jeździcie z durszlakiem w ruże wydechowej zatkanym kluchami, spaliny nie mają gdzie uchodzić, wytwarza się nadciśnienie i dalej dośpiewajcie sobie sami. Niestety moje marzenie o Hyundai prysło jak bańka mydlana, użytkownikom Hyundaia życzę aby nie mieli podobnych historii jak ja, a zapomniałem oczywiście w Madzi silnik się uszkodził od wspomnianych zabaw z przytkanym DPF, po którejś wizycie na przepalaniu DPF, coś w silniku stuknęło pyknęło i od tej pory wyje jak szalona, ale w autoryzowanym serwisie powiedzieli że i tak mam szczęście bo to tylko trochę tryby się wyszczerbiły od pompy olejowej i na wale (podczas wypalania w silniku jest bardzo wysoka temperatura i z przypalonego oleju tworzy się coś ala żużel i to wpadło między tryby), a szczęście dlatego że normalnie to silniki się zacierają a ja swój dalej mogę użytkować co z tego że wyje ale jeździ
