Forum Hyundai Tucson Polska

Julek pisze: ↑

17 sie 2017, 17:16

Przedmioty są dla ludzi, a nie ludzie dla przedmiotów. Przy sprzedaży auta i tak nikt wam za te zabezpieczenia złotówki nie doplaci.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Zgadzam się z Tobą, ale gdy będą stały koło siebie dwa Tucsony w tej samej cenie, jeden zadbany a drugi byle jaki, to który się sprzeda?

miras2016 pisze: ↑

17 sie 2017, 22:02

Zgadzam się z Tobą, ale gdy będą stały koło siebie dwa Tucsony w tej samej cenie, jeden zadbany a drugi byle jaki, to który się sprzeda?

Oba Pierwszy kupi kobieta, och, ach jaki piękny Drugi kupi facet, widać że gościu nie ma nic do ukrycia i nic nie "picował", dobre auto i tak się sprzeda

Najwazniejsze przy sprzedazy aby auta nie bylo bite. Jezeli nie bylo, to ryski na plastiku w bagazniky nikt nue zauważy. Swoja drogą w chwili obecnej mam auta zapakowane na full od ponad dwoch tygodni. Przemieszczam sie po Tocsani i nocuje co rusz to na innych kampingach. Wyciagam z bagaznika wieczorem kilkanascie razy przeróżne przedmioty. To samo robie ale w drugą stronę rano. I jak na razie nie mam zadnej ryski na plastiku. Wszystko jest kwestią zabezpieczenia bagazu.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Niedawno sprzedawałem auto, 8-letnią Hondę Civic i moje spostrzeżenia co do sprzedaży są następujące:
1. pierwsze pytanie od zainteresowanych - czy auto bite? malowane?, drugie - czy pierwszy właściciel?
2. na wyposażenie nikt specjalnie nie patrzył (auto było na full wypasie), gdy podczas oględzin zacząłem "chwalić się" wyposażeniem miałem wrażenie, że każdy to ma za przeproszeniem gdzieś najważniejsza dla każdego była cena
3. każdego interesował dokładny stan techniczny, czy auto wymaga jakiegoś wkładu finansowego, nikt nie czepiał się porysowanych plastików wnętrza, brudnej podsufitki, rys w bagażniku, nawet drobnych rys na lakierze
4. lepiej nie wspominać nic o kołach zimowych i sprzedać je później na własną rękę bo przy negocjacjach końcowych i tak pewnie wyjdzie, że dasz je w gratisie

W listopadzie ubr. sprzedawałem ix35. Spostrzeżenia identyczne jak w poście loska.

@losiek, mam zupełnie takie same spostrzeżenia po sprzedaży ostatniego auta. Mało tego, najwięcej telefonów miałem z odległych zakamarków Polski (400-500km) i pytających interesowało wyłącznie czy auto nie miało napraw blacharskich. Jeżeli nie, to kupowali auto przez telefon. Wychodzi na to, że nie ważne są przy sprzedaży auta obicia boczków, zrobione przez nas, AFL, który nikogo nie obchodził i inne dobarejowania.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Z mojej ostatniej sprzedaży auta wnioskuję, że chyba łatwiej sprzedać samochód z mniejszym "wypasem", ale w niższej cenie.

Mój IX poszedł w 30 sekund, nikt nawet do bagażnika nie zajrzał, a wcale się nad nim nie cackałem, były nadkola obdrapane. Generalnie samochód miałem bardzo zadbany, w salonie przy przeglądach ciągle byli zaskoczeni czystością. Samochód został obleciany miernikiem i padły słowa "biorę".

U mnie identycznie, po jezdzie próbnej 1.5km gość obejrzał książkę z wpisami z przeglądów wyszedł i bez oglądania (nawet mu sugerowałem by to zrobił!) udaliśmy się do mnie w celu podpisania umowy. Całość trwała 30min. To była druga osoba która zadzwoniła, a pierwsza która przyjechała zobaczyć auto.
Generalnie auto zadbane, serwisowanie i od pierwszego właściciela sprzedaje się na pniu.