Tył gra tragicznie dlatego od tej strony. Przód jeszcze ujdzie z uwagi na zastosowanie dwóch głośników z każdej strony (ten sam badziew co z tylu plus tzw gwizdek robią nieco lepsze wrażenie).
Co do nitów to w ix35 głośnik jest przymocowany do blachy nitami i trzeba wiercić. Co do blach to nie pamiętam bo olałem sprawę - nie chciało mi się aż tak babrać. Do tego zamiast plastiku w ix35 za boczkiem naklejona jest zwykła, cienka folia...
Blach na drzwiach nie oklejałem po całości tylko te części, do których był dobry dostęp, ważniejsze (podobno -tak usłyszałem od speców od audio) jest dokładne oklejenie tego plastiku po zdjęciu boczka. Naklejałem matę butylową na blachę - nie bitumiczną i jakąś piankę na plastik i boczek. Tak żeby dokładnie zakryć wszystkie dziury. Za gruba to ona nie była ok 5 mm (może mniej nie mierzyłem - podaję na oko) auta nie ważyłem przed i po, wiec się nie wypowiem. Dociskałem maty do blachy wałkiem kauczukowym i łyżkami do tapicerki. Warto w środkowej części i za głośnikami lekko odtłuścić blachę. Dolne partie zostawiłem nie oklejone, gdyż znajduje się tam fabryczna konserwacja i jej naruszenie wiadomo czym może się skończyć.
Z fabrycznych głośników zdemontowałem kostki, które następnie przylutowałem do nowych głośników. Ważne jest aby nie zrobić babola w postaci odwrócenia biegunów. Bez miernika ani rusz. Pół biedy jak z dwóch stron zamienisz plus z minusem, gorzej jak jedna strona będzie podłączona odwrotnie w stosunku od drugiej - będzie źle, bardzo źle. Dźwięk wówczas rozczaruje, zero basu i głównie pierdzenie jak dasz odrobinę głośniej. Niestety inżynierowie Hyundaia nie pomagają, z każdej strony przewody są w innych kolorach - co będzie plusem z lewej nie musi być plusem z prawej.
To tyle z grubsza, jak na moją amatorską robotę, to z efektu końcowego jestem zadowolony.
Ogólnie lubię sobie grzebać w samochodzie, Tucsona mam od maja a już dobrałem się do wielu elementów nadwozia jak i tapicerki - taki fetysz
