Dzisiaj w Tusconie pojawiła się pierwsza rysa. Ktoś przechodził z czymś ostrym i dał po lakierze. Pastą Meguiarsa ładnie dało się ją wypolerować i ostatecznie znikła. Ale trochę faktycznie na początku zabolało. Chyba nawet bardziej żonę. Mówiła, że w żadnym poprzednim aucie tak nie przeżywała jak w tym. Rysy nie widać a ja zostałem bohaterem. Oj......będzie się działo
Wysłane przy użyciu Tapatalka