Nie udało mi się znaleźć na forum wątku, który dokładnie opisywałby taki sam problem, dlatego stworzyłem nowy.
Od 2 tygodni jestem dumnym posiadaczem Tucsona 1.6 GDI w wersji wyposażenia GO! z roku 2018 (przedlift).
Jestem bardzo zadowolony z samochodu, jego wyposażenia oraz przede wszystkim z wszelakich aspektów technicznych i eksploatacyjnych (wymiana żarówek, dostęp do podzespołów, bezpieczników, instalacji elektrycznej itd.)
Zauważyłem jednak pewną rzecz, która być może jest czymś normalny i z którą po prostu nigdy nie miałem do czynienia (do tej pory jeździłem Fabią II z 2010), albo nie daj Boże wadą.
Chodzi o "luz" na zaciągniętym hamulcu postojowym (zwykła dźwignia). Nie chodzi o to, że szczęki za słabo rozpierają bęben i że trzeba wyregulować linkę w kabinie.
Chodzi o to, że przy zaciągniętym hamulcu postojowym tylne koła mają swojego rodzaju "jałowy luz" pomiędzy dwoma punktami. Auto można przesunąć minimalnie (1 cm) do przodu, aż natrafi się na "ścianę" hamulca. To samo wtedy można zrobić do tyłu, do momentu zablokowania na kolejnej "ścianie".
Przypadłość ta dotyczy obydwu kół z tyłu równomiernie.
Podejrzewam, że jest to swojego rodzaju luz samych okładzin bębna, ponieważ przesuwa się zarówno felga, jak i tarcza (analizowałem to pod względem luzu na feldze czy samej tarczy). Być może okładziny po rozparciu się na bębnie mogą się nieco przemieszczać na swoich punktach montażowych.
Sam hamulec postojowy trzyma bardzo dobrze, łapie w miarę szybko po 5-6 kliknięciach, a auto siada przy ruszaniu na zaciągniętym hamulcu i po jego zwolnieniu nic się nietypowego nie dzieje.
Miałem w planach zdjęcie tarcz i przejrzenie układu hamulca postojowego, jednak z doświadczenia wiem, że gdy nie ma potrzeby, to lepiej nie walczyć niepotrzebnie z zapieczona tarczą i całą resztą.
Byłbym wdzięczny za wszelkie informacje na ten temat i w razie, gdyby było to rzecz najoczywistsza z oczywistych, to proszę o wybaczenie mojej niewiedzy!
