Forum Hyundai Tucson Polska

A w jaki sposób przeszkadza to kupującym?

Hmm idę do salonu marki Hyundai i wydawało by się, że kupuję samochód co najmniej od dilera a tu okazuje się, że samochód sprzedaje mi osoba nie dosyć, że nie mająca nic wspólnego z marką samochodu który chcę kupić to jeszcze nie jest związana z dilerem. Przecież w ten sposób mogę kupić samochód w kiosku Ruchu.

Nieuczciwe i niezgodne z prawem jest to, że masa firm, w tym państwowe, zmuszają pracowników na przejście w indywidualną działalność gospodarczą, a osoba ta i tak wykonuje dokładnie tą samo pracę i ma te same obowiązki (I to jest powszechnie akceptowane a niezgodne z prawem)
Taka osoba @kik, dalej robi to co robiła, ma te same szkolenia itp. Ale teoretycznie więcej zarabia (kosztem nakładów na przyszłą emeryturę czy płatnych urlopów i godziwego chorobowego) jednoczesnie obniża koszty pracodawcy.

@kik, trochę chyba źle to interpretujesz. To nie jest obca osoba, niezwiązana z marką i salonem. Po prostu podczas rekrutacji pracownik słyszy, że firma nie daje umów o pracę, tylko wymaga założenia własnej działalności i tyle. Taki pracownik normalnie przechodzi wszystkie szkolenia itd.
Nie ukrywajmy, że pracodawca robi to po to, żeby to jemu było wygodniej.

Poza tym wiążącym dokumentem zakupu dla Ciebie jest faktura, a na fakturze sprzedającym jest salon, jego nip itd, a nie nip i pieczątka czlowieka, który Ci auto sprzedał. Dla Ciebie jako kupującego nie ma to żadnego znaczenia.

vanilla pisze:A w jaki sposób przeszkadza to kupującym?

Samozatrudnienie to nieporozumienie. Zyskuje na tym tylko pracodawca, a w zależności jak są umowy skonstruowane, taki pracownik "własnej firmy" może świadczyć usługi 24h/dobę. Znam ten sposób od podszewki.
A co kupującym przeszkadza ? A przeszkadza... i to właśnie dotyczylo mnie podczas zakupu Hyundai'a.
Kiedy wybierałem konkretny model auta, obslugiwala mnie stale ta sama osoba. Kiedy podjąłem decyzję o zakupie, pojechałem do salonu podpisać umowę. Pech taki, że tej osoby w tym dniu nie było. Od innej osoby usłyszałem, że ma wolne 2 dni i mam przyjechać pojutrze. Niestety skomplikowalo by to moje plany w tygodniu i uparlem się, że podpisuję umowę w tym dniu. To samo działo się później, kiedy miał się odbyć odbior auta. Zadzwonił "mój" opiekun z informacją, że auto jest do odbioru, ale z uwagi na jego szkolenie może się odbyć wyłącznie w środę (i tu godziny) lub w czwartek (i tu godziny). Ponieważ mi pasowało w piatek, uslyszalem, że go nie ma i to niemożliwe. Wkurzyłem się, zadzwoniłem do kierownika salonu, a ten uprzejmie zezwolił na wydanie auta w piątek. Zrobiła to inna odoba.
Często przed podpisaniem umowy odwiedzamy sklepy czy salony samochodowe wiele razy. Pracownicy gimnastykuja się i prezentują towar. Kiedy się decydujesz i jedziesz ponownie wystarczy, że pracownik z którym rozmawiałeś kilkanaście godzin jest zajęty kimś innym lub ma przerwę.
Nie pochwalam tego systemu w 100% !. Sam byłem całkiem niedawno menagerem w pewnej firmie korporocayjnej niestety na samozatrudnieniu i mój dyrektor potrafił zadzwonić o g.23 ze chce mnie widziec o g.6 w Krakowie oddalonym o 500km. Gdy powiedziałem, że jestem po dwóch piwach, usłyszałem "a co go to..., są taksówki".

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Ale przecież opisana przez Ciebie historia nie ma nic wspólnego z samozatrudnieniem...
Milion razy się zdarza, że ze względu na dwudniowe szkolenie w innej części kraju pracownika nie ma w firmie, i dotyczy to zarówno osób z umową o pracę, jak i własną działalnością.

Jest to niezależne od branży.

Dokładnie Julek, zero związku. Czy pracownik etatowy, czy na działalności, obaj mogą mieć wolne, chorobowe czy szkolenia, powiedziałbym, że nawet ten na etacie zdecydowanie częściej ma wolne czy jest chory, bo to mu się opłaca, a za nadgodziny firma nie chce płacić. Osoby na działalności nadgodziny dodatkowo płatne nie dotyczą i tym sposobem orze ile może, a orze bo musi. Dla klienta to nie ma żadnego znaczenia.

Macie swoje argumenty ale ja pozostanę przy swoim zdaniu oczywiście jak pozwolicie. pozdrawiam

Mógł byś to jakoś uzasadnić? Co w tym innego i gorszego dla klienta? Oprócz może większego przemęczenia, ale i zaangażowania tego na działalności?

Nie zrozumiano mnie...
Chodzi o to, że wcześniej poświęcał mi duzo czasu pewien pracownik. Kiedy się zdecydowałem na umowę nie było go w pracy i podpisywał ze mną umowę ktoś kto nie poświęcił mi wcześniej ani grama czasu, biorąc sobie za to zasługi oraz przyszły procent premii od sprzedaży. W ten sposób robi się nie zdrowa atmosfera wśród handlowców. Jeden drugiemu albo podkłada swinię albo podkrada klientów.
Kiedyś się zastanawiałem po co handlowiec wręcza mi wizytówkę ze swoim nazwiskiem w salonie mebli czy samochodowym... Wyszło na to, ze ja, jako klient powinienem się kontaktowac wylacznie z jedną osobą, a ponieważ nie pasowało mi w jakis tam dzień przyjechac podpisywac umowę trudy kolegi zgarnęła kolezanka. A ja jako klient cierpiałem psychicznie bo wiedzialem ze sprzedawce ominęła premia przeze mnie od sprzedanego auta. O to mi chodziło. Dlatego zaslugami premiowymi powinien pracownikow obdarowywac kierownik a nie "sztuki" ktory najlepiej orientuje sie kto jak pracuje.

Wysłane przy użyciu Tapatalka