Mam pytanie, kilka dni temu ogladalem swojego Tucsona do odbioru za pare dni z salonu (metalic moon rock).
Mialem gdzies miernik lakieru i tak sobie przeszedlem po calym autku. Okazalo sie ze lakier jest grubosci oklo 60-80 mikronow.
Ok do tego nie mam pytan wiadomo lakiery sa cienkie taki life.
Ale zaniepokoila mnie jedna rzecz, przod maski a dokladnie ten zagiety kawalek na przodzie
Moze troche sie za bardzo denerwowalem to moj pierwszy w zyciu samochod salonowy wiec zle zmierzylem. Wiecie czlowiek troche nie jest obiektywny jak juz oglada swoj pierwszy nie smigany samochod

Napewno na spokojnie powtorze pomiary. Ale wyszly mi w granicy 40 mikronow a raz pokazalo mi nawet 20 mysle ze to chyba moj blad pomiaru (niedokladnie przylozylem sonde) ale 40 mikronow powtorzylo mi sie kilka razy.
W moim starym aucie maska jest okrotnie zmasakrowana pelno mikro dziurek (takich odpryskow po kamieniach) i zastanwaialem sie jak tego uniknac w Tucsonie?
Czy dobry wosk wystarczy? czy lepiej pomyslec i poki samochod nowy nalozyc przynajmniej na maske folie transparentna?
Moze na progi tez taka nakleic? ktos to uzywal ma? jak to sie sprawuje i czy to nie wyglada pozniej zbyt tandetnie?